Lokale tylko dla wtajemniczonych – nowa moda czy stary sposób na zdobycie klientów?

Przeczytałam niedawno ciekawy jak dla mnie artykuł dotyczący miejsc spotkań tylko dla wtajemniczonych. W artykule pisali o dawno już znanych za granicą barach speakeasy, do których wchodzi się przez tajemne wejścia, od tyłu, przez polecenie (artykuł do przeczytania pod linkiem). Przyznaje, nie byłam nigdy w takim barze / klubie. Ba, nigdy nawet o nich przedtem nie słyszałam (kiepski ze mnie hipster), ale kręci mnie to. Ciekawa jestem jak w nich jest i chciałabym sprawdzić czy są lepsze od tych, do których chodzą wszyscy. Idąc dalej tą drogą miejsc “dla wtajemniczonych”  uświadomiłam sobie jak bardzo chwytliwy jest to sposób na przyciągniecie klientów. Dobry lokal wszakże broni się sam i reklam nie potrzebuje… Czy faktycznie lubimy czuć, że jesteśmy “tymi wybranymi” i czy to na nas działa?… Ja sama niedawno odwiedziłam jedno z takich miejsc choć nie był to bar 🙂

 



Niedawno byłam w miejscu, o którym nie wiedzą wszyscy wszem i wobec. To miejsce nie ma dużego szyldu, nie reklamuje się w kobiecych magazynach, nie ma reklamy w telewizji, prasie czy na bilbordach. Nie zaprasza tam też celebrytów, bo znane osoby które znają ich wysoki standard obsługi sami przychodzą i płacą za usługę. A mimo wszystko nie narzekają na brak klientów, nie ma u nich pustki, a plotka o ich salonie i fryzurach rozchodzi się w szybkim tempie, choć są na warszawskim rynku jeszcze  krótko. Byłam w Barbarius i ja i wiem już dlaczego klientki to miejsce sobie polecają…
Po pierwsze urzekła mnie ogromna kameralność miejsca – przyjemne wnętrze, miła atmosfera, zajęcie się mną od samego wejścia. Tu nie ma tłumu 20 osób siedzących na fotelach jak w fabryce, nie ma długiego oczekiwania jak u lekarza. Jest indywidualne podejście i uśmiech. Szczery, a przy takim naprawdę ma się wrażenie, że jest się pożądanym gościem. Do tego świetne kosmetyki i profesjonalni fryzjerzy. Płaci się tu niemało (w końcu nie jest to lokal dla wszystkich), ale za to można wymagać obsługi na najwyższym poziomie. Ja miałam ochotę tego dnia podczas wizyty na fale, które w szybki sposób zostały zrobione na mojej głowie. Nie dość, że długo się trzymały, to wyglądały bardzo naturalnie.  
Oczywiście zgodnie z zasadą miejsc top secret, gdy tylko zobaczyłam jak fajnie jest w Barbariusie, poleciłam go koleżankom, które liczą na wysoką jakość obsługi i świetną lokalizację. A one znając życie przekażą informację o nim dalej swoim koleżankom.  

 

Takich miejsc jak Barbarius w różnych branżach powstaje coraz więcej. Selekcja naturalna działa zarówno w przyrodzie jak i w biznesie. Szczególnie wśród segmentu produktów i usług luksusowych. Kiedyś można było liczyć na to, że reklama będzie dźwignią handlu. Dziś konsumenci są bardzo świadomi, więc jeśli raz się zawiodą to nie tylko nie wrócą do danego miejsca, ale powiadomią o swoich odczuciach znajomych na FB, Instagramie czy forach internetowych, a także naskrobią kilka słów na Fanpage’u tegoż przybytku (nie)przyjemności. Z drugiej strony bardzo ciekawe miejsca rekomendujemy i polecamy dobre lokale, rzetelnych usługodawców naszym znajomym by i oni mogli skorzystać z wysokiej jakości usług.

 

 

Czemu chętnie wybieramy się do takich miejsc “top secret”?
– są zwykle polecane przez kogoś
– wiemy, że są to miejsca, w których jeszcze nie wszyscy byli
– jest nutka niepewności, co to za miejsce
– lubimy być pierwszymi, którzy gdzieś byli i odkryli to miejsce przed innymi znajomymi

Jest tu też aspekt psychologiczny. W lokalach typu speakeasy czy salonach fryzjerskich znanych tylko z polecenia liczy się zarówno prestiżowość miejsca, dobra lokalizacja, ale także (a może przede wszystkim?) unikatowość i poczucie wyjątkowości.
Barbarius nie posiada wielkich szyldów. Nie musi. Ma grono klientów, którzy pocztą “pantoflową” dowiadują się o nim i przychodzą tu jak do siebie do domu. Podobnie jest z lokalami typu speakeasy – nie znajdziesz ich w wyszukiwarce dotyczącej tego co się dzieje na mieście, nie wejdziesz przypadkiem z ulicy bo zwykle jednak musisz chociaż wiedzieć, czego szukasz.

O ile o lokalach typu speakeasy pisać konkretów nie wypada, o tyle do Barbariusa możecie wpaść choćby wirtualnie na ich Fanpage na Facebooku (link tutaj).

Jedynie nazwa właścicieli lokali przy ul. Nowy Świat 7/11

 

Dajcie mi znać, czy chodzicie do takich miejsc “z polecenia”. Czy poszliście do miejsca, którego nie znaliście, bo ktoś Wam je zarekomendował i co to było za miejsce. Być może i my odkryjemy ciekawe lokale, do których warto trafić… 🙂






Kontent oraz zdjęcia pozyskane z archwialnej wersji strony – Pracownia Przyjemności.
Autorem i właścielem tekstów jest poprzedni właściciel strony.

One thought on “Lokale tylko dla wtajemniczonych – nowa moda czy stary sposób na zdobycie klientów?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *